with Brak komentarzy

Tęsknota to stan umysłu, nawet otoczeni ludźmi możemy mieć poczucie tęsknoty do ludzi. Tęsknimy każdego dnia, jest to nieodzowną częścią naszej codzienności. Tęsknimy za ludźmi, zwierzętami, rzeczami, miejscami, ale często nie wiemy do końca za czym. Macie tak czasami? Ja często.

Wydaje mi się, że jestem szczęśliwa, otoczona wspaniałymi ludźmi, przedmiotami które stanowią dla mnie niezwykła wartość, miejscami w których uwielbiam przebywać, ale wciąż … wciąż czegoś mi tutaj brak. Uwielbiam patrzeć na zachodzące słońce, ono przypomina mi, że coś się musi skończyć by mogło zacząć coś nowego. Wtedy właśnie poczucie tęsknoty jest najsilniejsze. Nie potrafię określić czego lub kogo dotyczy, zupełnie jakby coś w mojej podświadomości czuło z czymś bardzo silną więź i wołało gdzieś w głębi mnie że pragnie już tam być, w miejscu lub przy osobie, ale ja nie potrafię rozszyfrować o co chodzi. To wewnętrzny ból rozdzierający na wskroś i poczucie totalnej bezradności. Jakby coś z wnętrza mnie błagało mnie o chwilę radości, a ja byłabym głucha na te potrzeby. Jednak moja fizyczność te potrzeby odbiera, bo czuję i wiem że coś jest nie tak, że za czymś tęsknię i czegoś bardzo silnie potrzebuję. Intensywności tego poczucia nadaje moc atmosfera która akurat mnie otacza. Gdy jestem sama jest silniejsza, do tego stopnia, że choć nie jestem smutna, z moich oczu płyną łzy, choć jestem sama mam wrażenie czyjejś obecności, a nawet czuję zapach drugiej osoby.

Jedni powiedzą – bujna wyobraźnia, inni – może to kontakt z własnym wnętrzem, z przeszłością, wspomnienia z dzieciństwa gdzieś głęboko zakodowane? A Wy jak sądzicie? Miewacie podobne odczucia? Czekam na Wasze historie, najciekawsza pojawi się w „E” wpleciona w ciąg wydarzeń, oczywiście za zgodą autora  i ze stosowną wzmianką na okładce Miłość

@ – biuro@raska.pl

 

4. Lip, 2017

Podąrzaj Aneta:

Ostatnie wpisy

Zostaw Komentarz